piątek, 18 lutego 2011

Interpretacja "Psychodelicznego umysłu"

OSTRZEŻENIE - JEŚLI NIE CZYTAŁEŚ/AŚ ONESHOT'A, TO NIE ODBIERAJ SOBIE ZABAWY, CZYTAJĄC PONIŻSZY TEKST. WRÓC, GDY PRZECZYTASZ TEKST, O KTÓRYM TUTAJ MOWA.

Postanowiłam poświęcić osobną notkę na wyjaśnienia, bo wydaję mi się, że jest tego dość sporo do tłumaczenia.
Niektóre wasze spostrzeżenia były jak najbardziej trafne. Naruto cierpiał na schizofrenię, ale...
1. Akcja rozgrywa się wciągu dwóch dni.
Zwróćcie uwagę, że spotyka przyjaciela po wyrzuceniu go z domu. "bolało go jednak, że został pozbawiony dachu nad głową w czasie, kiedy dzielił go jeden dzień od wielkiego występu w meczu siatkówki." - jest to także nawiązanie, do czasu fabuły. Przecież pod sam koniec jest scena w szatni przed występem w meczu.
I tu zaczynają sie schody. Czy on to sobie tylko wyobrażał, czy to działo się rzeczywiście?
Powiem tak: większość wydarzeń MIAŁA miejsce w rzeczywistości. Problem w tym, że Naruto utożsamiał osoby ze swojego otoczenia z Sasuke. Był nim tak jakby zafascynowany, zakochany. Sasuke był jego ideałem, osobą z którą chciał się równać. Stąd ta absurdalność pierwszej sceny. Pijany mężczyzna zaczyna mówić w formie żeńskiej. Domyślałam się, że na początku pomyślicie, że najwyraźniej w świecie się pomyliłam, używając takiej formy, ale zabiegł ten był zamierzony.  Jak Kauru zauważyła, pijanym mężczyzną była matka Naruto.
"Nagle oprzytomniał." - są to dwa krótkie słowa, które nakierowują czytelnika na to, że ta scena nie była do końca realna. Bo co znaczy, że nagle oprzytomniał? To znaczy, że miał świadomość, co się takiego wydarzyło. Innym słowem: pomylił matkę z Sasuke.
Druga scena.
Myślę, że nie ma tu dużo do tłumaczenia. Był to jedyny, najprawdziwszy moment w życiu Naruto. Faktycznie spotyka Sasuke, który zaciąga go na imprezę. Nie ma tu żadnej filozofii.
Trzecia scena.
Hmm. Tu pojawiały się dwie opcje. Imaginacja umysłu Naruto czy upojna noc spędzona z tajemniczą osobą? Powiem szczerze, że jak pisałam ten fragment, to sama się nad tym zastanawiałam, ale doszłam do wniosku, że... była to imaginacja. Jest to noc, którą spędził "poza" domem. Poszedł się zabawić do klubu. I nie jest to napisane, wprost, ale można się domyślić, że blondyn najwyraźniej w świecie wziął jakiś narkotyk, po który miał "jazdy".
Czwarta scena.
Moment tego wydarzenia ma miejsce wczesnego ranka. Zatroskany "Sasuke" martwi się o Naruto i... "Martwię się o ciebie. Odkąd nie mieszkamy razem, nie ma dnia, w którym nie bał się o ciebie. Nie powinien był ciebie z nią zostawiać." - czy tak mówi przyjaciel? Pomyślcie. Bo nie wydaje mi się, żeby Uchiha wcześniej mieszkał z Naruto, zostawiając go z matką alkoholiczką. Poza tym: "Jednak po chwili odsunął się od niego. To nie był ten zapach." - kolejne dwa zdania, które sugerują, że osobą, do której przytula się Naruto nie jest Sasuke. A więc kim jest osoba, która się tak bardzo o niego martwi? Ja wyobrażałam sobie na tym miejscu ojca Naruto, który rozwiódł się z jego matką i czuł się winny, że jego syn musi mieszkać z taką pijaczką pod jednym dachem.
Piąta scena.
Akcja rozgrywa się w szkole, i tu już jest większe zamieszanie. Otóż fikcja przeplata się z rzeczywistością. Nie można być do końca pewnym, co się wydarzyło, a co nie miało miejsca. Także, więc, spróbuję to wyjaśnić. Scena jest jak najbardziej prawdziwa do momentu, w którym Naruto pyta z powątpieniem, czy aby na pewno nie spędził wspólnej nocy  z Sasuke."N-ni-e? – spytał z powątpieniem, a w jego oczach pokazał się zarys paniki. – To, z kim ja..? ". Tutaj bohater zaczyna sobie tworzyć obraz, którego w gruncie rzeczy chciałby uniknąć. W szatni nie ma już Uchihy. Najprawdopodobniej wyszedł, mówiąc coś do Naruto, który go już nie słuchał. Jest to moment, w którym blondyn zaczyna nienawidzić bruneta. W jego umyśle, Sasuke go wyśmiewa i chce go wykorzystać. Koncepcja ideału kochanka pryska jak mydlana bańka (ale się rymło). Miałam w tej scenie obraz, w którym Naruto stoi przed lustrem, wyobrażając sobie starcie z Sasuke. Stąd do rozbite szkło i krew, którą później był umazany Naruto. A więc wyobrażona krew Uchihy, tak naprawdę należała do blondyna, który w swojej wyobraźni "zabił" Sasuke.
Później widzimy właśnie, jak kapitan wraz z drużyną wpada do szatni, przerażony krzykami chłopaka. Uzumaki wprawdzie nie jest przerażony śmiercią bruneta, ale ma w głowie obraz krwi, która brudzi jego ręce i niszczy mu życie. Krzycząc "nie", panikował raczej nad swoim położeniem.
Scena szósta.
Szpital. Co tu dużo mówić? Pielęgniarką jest Tsunade, która rozmawia z chorym pacjentem i usiłuje wyciągnąć od niego informacje na temat jego halucynacji. Możliwe jest, że są to objawy spowodowane zatruciem czy czymkolwiek innym. Raczej po incydencie w szatni, karetka nie wiezie chorego do wariatkowa, uprzednio go nie zbadawszy.
"Zabiłem go" - Naruto ma tu na myśli wyrzucenie z Sasuke z jego głowy. Już nie utożsamia sobie ludzi z brunetem, bo zamiast pielęgniarki, widziałby bruneta. Innym słowem - zabił go mentalnie. Dlatego mówi, że Sasuke żyje w świecie kobiety, a w jego już nie. Można powiedzieć, że odzyskał zdrowy rozum, który jednak aż taki zdrowy nie był.
Mam nadzieję, że choć trochę zrozumieliście, co autorka miała na myśli :) Możecie jeszcze raz przeczytać tą jednopartówkę z małą pomocą.
1. Akcja toczy się w przeciągu dwóch dni.
2. Naruto utożsamia bliskie osoby z Sasuke.
3. Pijanym mężczyną jest jego matka.
4. Nie spędził upojnej nocy z nieznajomym/Sasuke.
5. Spotyka się z zatroskanym ojcem przed meczem.
6. Nie zabija Sasuke, ale kaleczy własne ciało.
7. Ląduje w szpitalu, mówiąc, że zabił bruneta w swoim umyśle.

Dziękuję Daimon za muzykę ;*, właśnie zauważyłam twój komentarz. Z rana przesłucham wszystkiego!

4 komentarze:

  1. No PRAWIE mi się udało trafić ;) Niektóre wątki mi odkryłaś, ten z ojcem, zastanawiałam się kto to i to zabicie Sasuke, że było imaginacją to się domyśliłam oczywiście, ale myślałam, że Naruto już tak sfiksował, że trzeba mu to tłumaczyć. A on po prostu jakby wymazał go z pamięci. Cóż, no nie był do końca normalny.
    Z chęcią poczytam, jak jeszcze wpadnie Ci takie coś do głowy :)
    Miłego słuchania :*
    Daimon

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahaaaa:D I teraz wszystko jasne. Dobrze, że już dziś opublikowałaś wyjaśnienie o co dokładnie chodziło bo bym się głowiła nad tym dalej. Co i rusz stwarzając nowe domysły. Ehh ten Uchiha, tak zawrócić w głowie^^
    Żart żartem ale szkoda mi Naru.
    Ja tak samo jak Daimon z chęcią jeszcze bym się nad czymś podobnym pogłowiła:D
    Pzdr:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem tak... Czytając Twojego oneshota, pochłonęłam się nie tylko w muzyce ale i treści! Matko jak ja kocham taki klimat!Tylko niestety jestem już tak oczytana, że mało co potrafi mnie zaskoczyć, ale wciąż czyta mi się przyjemnie. Muszę Ci pogratulować idealnego uchwycenia klimatu, nie była zbędnych zdań, które niszczyły by efekt. Mamy w shocie chorego blondyna, który nie radzi sobie z codziennością. Trzeba mieć na bani by wszędzie widzieć Sasuke. xD
    Postać ojca nie była dla mnie tak oczywista, ale brałam to pod uwagę, ale nawet bez tego małego wyjaśnienia nie miałam jakiś skrzywień mentalnych z powodu niewiedzy. Wymagajmy od czytelnika trochę więcej niż tylko odnalezienia w tekście imion bohaterów. Niech pomyśli, niech zastanowi się nad tym co czyta, dojdzie do prawdy! ja bynajmniej lubię takie fiki, które zmuszają moje szare komórki do wysiłku, do zastanowienia się nad tym wszystkim. A mimo to... Intryguje mnie "co by było gdyby Naruto został z ojcem? Byłby chory? A może całkiem normalny?" No nie mi na to odpowiadać. Ale cieszę się, że Twój fik tak mnie zaciekawił. Może jak znajdę czas, przeczytam i główne opowiadanie? Nie znasz dnia i godziny, kiedy Dreigo zamieści komentarz! xD
    Ależ się rozpisałam... To chyba najdłuższy komentarz w mojej karierze! No ale fik by tego wart.
    Nie pozostało mi nic innego jak życzyć weny... I czego tylko zapragniesz. xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Już wszystko rozumiem ;p Dziękuję za wyjaśnienia ;D Do tej pory tj. momentu przeczytania wyjaśnienia, zastanawiałam się nad niektórymi wątkami. Wyszło na to, że tego one-shota przeczytałam aż trzy razy ;D mogę Ci się pochwalić, że po dłuższym czasie odkryłam tą sytuację kiedy rozmawia z ojcem :D tak, jestem z siebie dumna :D Jednak wielu wątków nie rozumiałam i wręcz mnie skręcało z oczekiwania na wyjaśnienia. Jeszcze nigdy nie zastanawiałam się tyle nad czyimś tekstem, zachęcam Cię do pisania większej ilości takich tekstów, pobudzają nas (czytelników) do myślenia ;p
    Jeszcze raz dziękuję za wyjaśnienia a także za napisane tak świetnego tekstu ;D
    Pozdrawiam,
    kauru

    OdpowiedzUsuń